zdjecie na stronie o tytule: Wspomnienie śp. Jana Staniława Matuszczyka

„Bo to musi być tak…, docelowo”

Docelowo: finalnie, ostatecznie, niezmiennie, na stałe (tu również: porządnie, właściwie, solidnie)

Kiedy w sobotę – 2 kwietnia 2022 r. – po południu dotarła do mnie wiadomość, że kilka godzin wcześniej zmarł śp. Jan Stanisław Matuszczyk (Wójt Gminy Łopuszno w latach 1990-2002), kolejny raz ze smutkiem utwierdziłam się w przekonaniu o kruchości ludzkiego życia, o jego zaskakująco szybkiej przemijalności.

A przecież nie tak dawno mieliśmy okazję spotkać się i porozmawiać u wspólnych znajomych. Wymieniliśmy się uwagami o tym, co dobrego i złego wydarzyło się w gminie Łopuszno, bo wciąż była mu bliska. Trochę żartowaliśmy z Niego, że jest jak drzewo – pień wprawdzie został odcięty, ale korzenie wciąż tkwią tu, gdzie pracował połowę swego życia. Jak zwykle - z oddaniem i atencją odnosił się do żony Cieszył się zdrowiem i osiągnięciami swojej córki. Niepokoił się tym, czy trud pracy syna przyniesie wymierne efekty, lecz za to ze spokojem patrzył na jego małżeństwo. Kiedy do wnuczki przekornie mówił: „Kroniu, serce złote”, w jego oczach pojawiał się błysk radości, a w głosie słychać było dumę. Mąż, ojciec, teść, dziadek…, po prostu dobry człowiek, dla którego rodzina „musiała być tak…, docelowo”.

Często podkreślał swoje chłopskie pochodzenie. Wieś prawdziwie była Jego domem, miejscem, z którego – jak ze źródła czerpał siłę, by potem oddać ją z nawiązką matce-ziemi, a ta raz hojniej, raz skromniej Mu się odpłacała. I tak trwała ta niełatwa symbioza, bo nie widział się nigdzie indziej niż na wsi.

Swoją drogę „zawodową” już we wczesnej młodości związał z rolnictwem. Ukończona szkoła o tym profilu dawała śp. Janowi Stanisławowi Matuszczykowi podstawy wiedzy teoretycznej, jednakże prawdziwe umiejętności rolnicze zdobywał i poszerzał, prowadząc własne gospodarstwo rolne. Wymagało ono wytężonej, czasem niewdzięcznej pracy, ale też dawało satysfakcję, kiedy stodoła zapełniała się zbożem oraz sianem, a hodowla trzody i bydła przynosiła wymierne efekty. Niejako – gospodarowanie stało się Jego pasją i to taką, którą „realizował tak…, docelowo”.

Od 1964 roku – z przerwą na służbę wojskową – do roku 1969 pracował w Gminnej Spółdzielni „SCh” w Słupi, by następnie od czerwca 1969 roku podjąć pracę w Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Pilczycy jako referent ds. rolnych (oczywiście!). Przez kilka miesięcy roku 1973 odpowiadał za organizację pracy w Urzędzie Gminy w Słupi – był referentem ds. organizacyjnych. Na okres: sierpień 1973 r. – kwiecień 1975 r. przypada sprawowanie przez śp. Jana Stanisława Matuszczyka funkcji wiceprezesa ds. obrotu rolnego w Gminnej Spółdzielni „SCh” w Rudzie Malenieckiej. Kolejny rok to wypełnianie obowiązków na stanowisku Sekretarza Biura Urzędu Gminy w Słupi.

Od lipca 1976 r. śp. Jan Stanisław Matuszczyk rozpoczął pracę w Urzędzie Gminy w Łopusznie jako kierownik Gminnej Służby Rolnej, a następnie Referatu Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Zajmował się tym do roku 1990. Zmieniały się funkcje i stanowiska, jednak w „tle” każdego z zakresu obowiązków „przewijało się” rolnictwo. W zasadzie swój los związał z pracą na roli i jako gospodarz, i jako urzędnik, więc przyjęte przez siebie obowiązki „wypełniał tak…, docelowo”.

Rada Gminy w Łopusznie najwyraźniej dostrzegła w śp. Janie Stanisławie Matuszczyku potencjał na dobrego gospodarza, odpowiedzialnego i solidnego, gdyż w czerwcu 1990 roku wybrała Go na Wójta Gminy Łopuszno. Powołany nie zawiódł oczekiwań radnych reprezentujących szeroko pojęte interesy gminy Łopuszno. Po podziale na dwie odrębne jednostki: gmina Łopuszno i gmina Słupia Konecka 29 lutego 1992 r. Rada Gminy w Łopusznie ponownie wybrała śp. Jana Stanisława Matuszczyka na urząd wójta, by za dwa lata – 29 czerwca 1994 r. jeszcze raz obdarzyć go mandatem zaufania. Druga kadencja okazała się jeszcze efektywniejsza w realizacji nowych inwestycji i przedsięwzięć. Nie przeszkodziły nawet – słaba bonitacja tutejszych gleb i – w zasadzie – brak przemysłu. Kiedy 29.10.1998 r, Rada Gminy w Łopusznie jeszcze raz powołała śp. Jana Stanisława Matuszczyka do pełnienia obowiązków włodarza gminy, społeczność łopuszańska wiedziała na pewno, iż „trafił się” jej wójt wyjątkowy: oddany lokalnemu środowisku i ciężkiej pracy na jego rzecz.

To, czego dokonał śp. Jan Stanisław Matuszczyk wraz z kolejnymi radami naszej gminy, niezaprzeczalnie daje świadectwo o tym, że jeśli ktoś bardzo chce, jeśli komuś naprawdę zależy, zrobi wiele dobrego mimo niesprzyjających okoliczności. Oczywiście, nie uniknie błędów, ale – jak mówi przysłowie: „Ten się nie myli, kto nic nie robi”.

Zrealizowanych inwestycji i przedsięwzięć było naprawdę wiele, trudno wymienić je wszystkie. Z pewnością najistotniejszymi dla gminy stały się - jej zwodociągowanie (wraz z przepompowniami) i skanalizowanie (najpierw miejscowości Łopuszno, potem wstępnie przystąpiono też do rozeznania kwestii budowy kanalizacji sanitarnej dla pozostałych sołectw). Przeprowadzono adaptację budynku remizy OSP przy ulicy Koneckiej 12 na potrzeby siedziby Urzędu Gminy w Łopusznie (1993). Na przestrzeni lat, a zwłaszcza w II kadencji powstały nowe drogi, nowe budynki użyteczności publicznej: Szkoła Podstawowa w Antonielowie (1996), Szkoła Podstawowa w Fanisławicach (1996), Szkoła Podstawowa w Dobrzeszowie (1997). Obiekty powstały przy bardzo dużym wsparciu miejscowej ludności, z którą wójt śp. Jan Stanisław Matuszczyk potrafił konstruktywnie współpracować. To za Jego kadencji utworzono Zakład Gospodarki Komunalnej. Rozbudowano Szkołę Podstawową i Gimnazjum w Gnieździskach. Przeprowadzono szereg prac remontowych i to w zakresie kapitalnym (np. budynków GOPS, GOSW, GOZ i OSP w Łopusznie). Wymienić również należy, chociażby istniejące wtedy samodzielnie Liceum Ogólnokształcące w Łopusznie, tzw. ”Pałac”. Gdyby nie zabiegi ówczesnej dyrektor szkoły śp. Anny Jarosińskiej, wójta śp. Jana Stanisława Matuszczyka i pomoc również już nieżyjącego prof. Stefana Pastuszki, prawdopodobnie budynek nigdy nie odzyskałby swojej świetności i od dawna nie mógłby służyć uczniom, którzy chcieli kontynuować w nim swą edukację. Gmina została też stelefonizowana.

Śp. Jan Stanisław Matuszczyk był pasjonatem historii i patriotą mocno związanym z tradycją lokalną i ogólnonarodową. Nie zapominał więc o miejscach pamięci narodowej. To w trakcie Jego kolejnych kadencji odbudowano pomnik mogiły zbiorowej żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej znajdujący się na cmentarzu parafialnym w Łopusznie, mogiłę powstańców 1863 roku w Ewelinowie oraz pomnik pacyfikacji wsi Skałka Polska. W Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskiej w Michniowie – z inicjatywy Jego i rady gminy – wbudowano dwa dębowe krzyże upamiętniające pacyfikację wsi: Skałka Polska i Naramów. Chcą ocalić wspomnienia o gminie Łopuszno, przyczynił się do powstania i wydania monografii „Łopuszno dawniej i dziś”. Jako Wójt Gminy Łopuszno pielęgnował relacje z łopuszańską parafią, niejednokrotnie ją wspierając.

To chyba najkosztowniejsze przedsięwzięcia, a przecież nasza gmina nie należy do tych bogatych w przedsiębiorstwa czy urodzajne gleby. Nie było też takich możliwości jak skorzystanie ze środków unijnych. Należało więc porządnie się nagłowić nad tym, w jaki sposób zabezpieczyć niezbędne finanse i właściwie je wykorzystać. Zaciągnięte kredyty spłacono, a efekty podjętych inwestycji- na nowo zmodernizowane lub rozbudowane - służą do dziś miejscowemu społeczeństwu.I znowu wytyczone dla siebie – jako wójta gminy – zadania „realizował tak…, docelowo”.

Zawsze na stanowisku pracy: przyjeżdżał do niej jako jeden z pierwszych, a odjeżdżał długo po tym, jak budynek urzędu gminy opustoszał po wyjściu z niego pracowników. Oglądając zdjęcia z gminnej kroniki zauważyłam, że najczęściej znajduje się na nich gdzieś – w drugim, trzecim szeregu. „Nie miał parcia na szkło” – jak powiedzieliby dziś młodzi.

„Był bardzo skromny” – wspominali Jego podwładni. „Miał klasę”. „Szanował pracowników oraz petentów”. „Nawet, jeśli musiał odmówić jakiejś prośbie, to zrobił to tak, że człowiek nawet nie mógł się na Niego obrazić”. „Nigdy nie żądał, najwyżej poprosił”. To też opinie tych, którzy „zetknęli się” z wójtem śp. Janem Stanisławem Matuszczykiem.

Można by powiedzieć jeszcze wiele ciepłych słów pod adresem Zmarłego, ale i tak nie oddałyby one tego, co było w Nim najistotniejsze. Niech zatem słowa zostaną niedopowiedziane. Dla mnie i wielu znajomych o tym, jak był postrzegany przez ludzi, którzy spotkali Go
na swojej drodze, świadczy, chociażby, uroczystość pogrzebowa i liczba żałobników. Bardzo wielu nie zmieściło się w kościele parafialnym w Pilczycy, do którego należał śp. Jan Stanisław Matuszczyk. Na twarzach zebranych widać było wzruszenie i dostojną powagę. Trumna,
a potem grób Zmarłego „tonęły” w kwiatach. Kiedy na cmentarzu odbywały się ostatnie ceremonie pogrzebowe, wielu żałobników zauważyło, jak nad otwartą mogiłą Zmarłego zatoczyły koło trzy bociany. W naszej tradycji ludowej, a więc – ukochanej przez Niego wsi polskiej – te ptaki zapowiadają „rodzące się życie”…, ale tu, na cmentarzu? A może właśnie tak. Przecież według prawd wiary – umieramy dla świata, lecz „rodzimy się” do życia wiecznego.

Dla mnie ta scena jest jakby klamrą spinającą dwa życia: doczesne i wieczne. Odbieram ją
w taki sposób, jakby śp. Jan Stanisław Matuszczyk chciał na koniec powiedzieć: „Bo żyć trzeba tak…, docelowo!”

O powiedzeniu: „Bo to musi być tak…, docelowo” używanym przez śp. Jana Stanisława Matuszczyka na określenie jego postawy niezmienności i solidności wobec ważnych aspektów życia przez przypadek dowiedziałam się od Jego syna. Dziękuję.

Katarzyna Włodarczyk